Close

Historia witraży

Najwcześniejsze znane witraże okienne datuje się na XI wiek, ale szczyt rozwoju witrażownictwa przypada na XIII i XIV wiek. Oczywiście, w Średniowieczu były to wyłącznie witraże sakralne. Pełniły one, prócz funkcji dekoracyjnej, rolę edukacyjną dla ludności nie potrafiącej czytać. Ze scen, jakie przedstawiały witraże, poznawali oni historie Świętych.

 

Wiek XVI przyniósł witrażownictwu zastój, a nawet recesję. Spowodowane to było powstaniem przeciw Rzymowi, przez co drastycznie spadły zamówienia na dzieła religijne. Kościół protestancki uważał witraże za zbyt ozdobne, mnóstwo dobrego szkła było niszczone zgodnie z dekretem królewskim, a pracownie witrażowe upadały. Na domiar złego wojna w 1633 roku dotknęła w znacznym stopniu Lotaryngię, gdzie zniszczono wiele usytuowanych tam hut szkła. Rzemieślnicy szklani zajmowali się głównie oknami domowymi, a szkło kolorowe powstawało poprzez malowanie szkła szyb przezroczystych emaliami. Tak sytuacja trwała jeszcze przez wiek XVII i XVIII.

 

 

W 1850 roku przywrócona została średniowieczna formuła wytwarzania kolorowego szkła i wiek XIX stał się czasem odrodzenia piękna witraży. Mało tego – piękno to rozkwitło w nowych formach. Stało się to w dużej części zasługą Williama Morrisa i Edmunda Burne’a – Jonesa, którzy tworzyli witraże nie tylko na potrzeby kościelne, lecz również dla budynków publicznych i prywatnych rezydencji. Tak rozpoczął się nowy rozdział w sztuce witrażowej – witraż świecki. Inną postacią, która miała wielki wpływ na rozwój witrażownictwa w skali światowej był Louis Comfort Tiffany – Amerykanin, który dokonał przełomu w technice łączenia szkła, jak również w samej metodzie jego wytwarzania. Dotychczas wykorzystywanym do tworzenia witraży materiałem było tzw. szkło katedralne (jednobarwne i przezroczyste). Tiffany na drodze eksperymentów stworzył szkło opalizujące, charakteryzujące się zmniejszoną przejrzystością i różnobarwnością (zdobią je piękne smugi, cienie i plamki). Najważniejszym jednak jego wynalazkiem jest technika polegająca na łączeniu kawałków szkła za pomocą taśmy miedzianej zamiast profili ołowianych. Dało to możliwość tworzenia dzieł nieporównywalnie bardziej finezyjnych.

W przedwojennej Polsce witrażownictwo miało się całkiem dobrze. Najwybitniejszymi przedstawicielami tej sztuki byli w naszym kraju Józef Mehoffer i Stanisław Wyspiański. Mehoffer w wieku 27 lat wygrał konkurs na projekt witrażu w katedrze św. Mikołaja we Fryburgu, pokonując wielu uznanych witrażystów tamtego okresu. Wyspiański jest autorem projektu słynnego witrażu zatytułowanego „Bóg Ojciec”, który zdobi kościół OO. Franciszkanów w Krakowie. Jest to jeden z najpiękniejszych witraży na świecie.

 

Po wojnie witraż w Polsce popadł w niełaskę. Powód był zbliżony do tego, jaki wyparł tę sztukę z kościołów protestanckich – zbytnia ekstrawagancja, która nie była dobrze kojarzona w czasach PRLu. W tym samym czasie w Europie Zachodniej i za oceanem pracownie witrażowe pracowały pełną parą. Dlatego obecnie widoczna jest przepaść dzieląca dorobek sztuki witrażowej w Polsce, a dajmy na to, we Francji, Anglii czy w Niemczech.

 

Na szczęście potrzeby estetyczne Polaków sprzyjają w ostatnich latach rozwojowi witrażownictwa w naszym kraju. Witraże oraz lampy witrażowe stają się pożądanym dziełem sztuki, stanowiącym wystrój domów, mieszkań, restauracji, kawiarni, hoteli i budynków użyteczności publicznej. Projekty dostosowuje się do czasów i wymogów nowoczesnego wzornictwa. Jednak piękno witraży i lamp witrażowych jest ponadczasowe, tak jak światło, które daje im życie.